Trichotillomania
Forum dla cierpiących na trichotillomanię i trichofagię. To choroba o podłożu obesyjno-kompulsywnym. Jeśli wyrywasz włosy i czujesz się osamotniona/ny ze swoim problemem, to jest miejsce dla Ciebie. Razem będzie nam łatwiej poradzić sobie z trich.
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 


Jestem mamą 7 letniej Julii która wyrywa

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Trichotillomania Strona Główna -> Trichotillomania u bliskich
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat

Autor Wiadomość
phajduk
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik



Dołączył: 18 Kwi 2011
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Kwiecień 5, 2012, 8:27 am    Temat postu: Jestem mamą 7 letniej Julii która wyrywa

Jak uważacie jak mam reagować bo sama już nie wiem. Julcia wyrywa rzęsy i brwi. Zaczyna od rzęs a kończy na brwiach. Zdarza się jej to cyklicznie. Jak wyrwie wszystkie to ma spokój do 1,5 miesiąca. A potem od nowa.
Jak jest w ciągu to kompletnie nie mogę zahamować jej wyrywania.
Proszę żeby mi powiedziała jak będzie chciała wyrwać to jej potrzymam ręce, zasypiam z nią.
Staram się kontrolować jak siedzi za długo w łazience.
Czasem powie ale często jest już po wszystkim. Mówi że najbardziej na świecie lubi wyrywanie, że sprawia jej to wielką przyjemność a z drugiej strony jak widzi siebie w lustrze łysą bez brwi i rzęs - to mówi że jest brzydka.

Julcia ma siostrę bliźniaczkę, kochającą rodzinę. Czuje wsparcie i akceptacje.
Całuję jej gołe oczka mówię że ją kocham. Ale co jako matka mogę zrobić więcej? Jak wpadnie w sidła wyrywania jak to zahamować?

Chodzimy na terapię ale to początki. Wcześniej lekarze traktowali Julcię jak dziwny przypadek. Mam nadzieję że ta obecna psycholog choć trochę nam pomoże.
pozdrawiam mama Julci


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aries
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik



Dołączył: 19 Mar 2012
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Kwiecień 5, 2012, 10:48 am    Temat postu:

Witam!

Po przeczytaniu Twoich postów myślałam trochę jak Ci pomóc w rozwiązaniu tej sytuacji albo chociaż w jej złagodzeniu. Też jestem mamą i wiem jak się przeżywa gdy coś dzieje się z dzieckiem. Ja co prawda nie zauważyłam u swojej córki objawów mojej choroby, ale moja Ksenia jest wyjątkowo nadpobudliwa i nerwowa. Nie wzięło się to z niczego. Będąc w ciąży przez cały czas pracowałam na wysokim i dość odpowiedzialnym stanowisku, gdzie stres i ciągła gonitwa były właściwie na porządku dziennym. Tuż po urodzeniu zauważyliśmy, że nasza córeczka śpi niespokojnie, co chwila się budzi a będąc na rękach pręży plecki. W wieku 3 miesięcy przeszła wszystkie badania (razem z USG mózgu) i pani psycholog stwierdziła "proszę pani, tak ma być ja tutaj to leczę dzieci, które się nie ruszają a nie takie wiercipięty jak pani mała". Cóż, skoro badania były w porządku to musiałam się przyzwyczaić do tej sytuacji i nawet ją polubić. Z czasem, jak córka rosła i zajmowała się zabawą obserwowaliśmy z mężem jej nagłe wybuchy płaczu, złości i charakterystyczny pęd za wszystkim.

Po skończeniu przez nią 3 lat przez pół roku walczyliśmy z jadłowstrętem. Potrafiła nic nie jeść przez cały dzień, nie czuła głodu i była zawsze pełna pomysłów i energii. Znowu zrobiliśmy jej badania, które nic niepokojącego nie wykazały. Jedynie pediatra zasugerował "ona ma to w głowie, musicie iść na konsultację do psychologa całą rodziną". Na początku wzięłam ten tekst za lekką obrazę, coś na zasadzie robi z nas wariatów, a przecież my najlepiej wiemy jak mamy wychowywać nasze dziecko. Później, gdy już emocje opadły zaczęłam się zastanawiać czy faktycznie jakieś nasze zachowania nie mają negatywnego wpływu na dziecko. Pierwsze co przyszło mi na myśl to fakt, że córka jest ze mną bardzo mocno związana, jest naszym późnym dzieckiem i nasz świat praktycznie kręci się wokół niej.

Ze względu na jej problemy z jedzeniem i częstymi przeziębieniami rok temu zrezygnowałam z pracy i zajęłam się nią. Długo rozmawialiśmy z mężem i postanowiliśmy w wakacje zmienić nasze podejście do córki i 'odpępowić" ją od mamusi. Właściwie z dnia na dzień przestaliśmy ganiać za nią z jedzeniem, pomagać w ubieraniu, sprzątaniu pokoju itd. Może brzmi to trochę drastycznie, ale uwierzcie, że taki kubeł zimnej wody bardzo dobrze jej zrobił. Bardzo szybko się usamodzielniła i sama chętnie pytała "co dzisiaj robimy do jedzenia?" czynnie uczestnicząc w przygotowywaniu posiłków.
We wrześniu zapisaliśmy ją do przedszkola, na początku były małe problemy z adaptacją i oczywiście jedzeniem, ale teraz córka nie wyobraża sobie nie pójść do przedszkola, w weekendy pyta czy nie może tam pójść choćby na godzinkę. Bardzo się wyciszyła, świetnie organizuje sobie czas w domu, jest kreatywna, lubi gdy się jej czyta, dużo maluje, nie ma wybuchów złości, nie ogryza paznokci. Dodam jeszcze, że nasze dziecko jest chowane bez telewizora Smile.

Trochę przydługi ten opis, ale chciałam uzmysłowić jedną kwestię - czasami nasza nadopiekuńczość bywa zgubna w skutkach, w niektórych przypadkach trąci wręcz toksycznością. Pamiętajmy, że dzieci są jak gąbki, chłoną emocje i przeżywają nasze problemy ze zdwojoną siłą. Radzę zatem usiąść i na spokojnie zastanowić się czy i co robimy nie tak. Być może okaże się, że problem tkwi w nas a dziecko jest tylko jego przedłużeniem albo lepiej brzmi odzwierciedleniem.

Zastanów się Patrycjo czy Ty, mąż a może siostra bliźniaczka nie robicie czegoś co może mieć negatywny wpływ na emocje Waszej córki. Spróbujcie wczuć się w jej sytuację, nie krzyczcie, nie krytykujcie. Może się okazać, że nie robicie za mało tylko za dużo. Ja jako osoba chora na trich od 20 lat najbardziej pamiętam, że najlepszym lekarstwem na moje problemy był brak zainteresowania nimi ze strony bliskich i znajomych. Jak tylko zaczynały się rozmowy na ten temat to gdzieś w środku zaczynało się we mnie gotować i w efekcie wyrywałam włosy. Gdy mogę się wyciszyć i nie mam żadnych stresów odruchy jakby słabną albo w ogóle nie występują. Jeszcze jedno co mogę doradzić to nie traktować dziecka jako osoby chorej, innej. Przyzwyczajcie się do tego i nie zwracajcie uwagi, nie mówcie głośno o jej problemie, wystarczy czasem karzące spojrzenie albo wzięcie za rękę, która unosi się do góry. Starajcie się bywać z córkami w różnych ciekawych miejscach, zmieńcie im aranżację pokoju, oczywiście wykorzystując ich wskazówki w tej kwestii. Pomyślcie wspólnie nad jakimś hobby.
A już kończąc powiedzcie córce, że są ludzie tacy jak ona, którzy mają szczęśliwe życie, fajne rodziny i cieszą się każdym dniem, może nawet pełniej niż osoby całkowicie zdrowe. Życzę Wam powodzenia i wiary w zwycięstwo nad chorobą córki Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
phajduk
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik



Dołączył: 18 Kwi 2011
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Kwiecień 7, 2012, 8:33 am    Temat postu:

Dziękuję Aries za mądre i ciepłe słowa.
To co napisałaś dało i daje mi dużo do myślenia.
Kazałam też mężowi przeczytać.
Masz rację, tak wszystko kręci się wokół Trich. Jakoś wydawało mi się że jeśli przestanę o tym mówić czy zauważać to będzie moje zaniedbanie.
Obwiniam się w za to że córka wyrywa i jestem wobec niej nadopiekuńcza, przez co druga córka jest poszkodowana- od pewnego czasu zaczęła namiętnie obgryzać paznokcie. Żali się że interesuje mnie tylko Julia i jej rzęsy.

W pewnym sensie jako rodzice mamy trochę wspólnego. Do pewnego momentu. Ja pierwszą ciąże poroniłam z tą dugą wiele przeszłam stąd za bardzo boję się że coś mi umknie i jestem po prostu nadgorliwa. Dobrze to ujęłaś może toksyczna i nadopiekuńcza.
Z tym jedzeniem to jakbym widziała siebie  Przypominam sobie, że jako niemowlęta obie miały podobne problemy z niespokojnym snem. Budziły się z płaczem non-stop. Były bardzo ruchliwe - ale i nerwowe.
A ja przy nich niewyspana, wiecznie na baczność i zmęczona.

Aries jak dobry psycholog w porę zareagowałaś i zmieniłaś sposób podejścia do swojej córki.
Masz rację, problem jest bardziej złożony i zdaję sobie sprawę że wyrywanie rzęs u Julii, może być reakcją na nasze postępowanie.
Postaram się stopniowo zmniejszać zainteresowanie rzęsami. Przestanę o tym mówić i ciągle myśleć.
Im więcej mówię, tym bardziej wyrywa, tym mocniej staram się ją kontrolować. To chyba nie tak.
A swoją drogą będziemy się leczyć. Być może zachowanie naszych dzieci jest odbiciem naszych lęków.
A kto powiedział ze będzie łatwo?

Każde zdanie i sugestia jest dla nie bardzo ważna.
Aries – dziękuję! Życzę Wam Zdrowych i Spokojnych Świąt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aries
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik



Dołączył: 19 Mar 2012
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Kwiecień 7, 2012, 9:16 am    Temat postu:

Cieszę się, że mogłam trochę pomóc Smile
Dziękuję za życzenia.
Wszystkim użytkownikom forum również życzę radosnych Świąt Wielkanocnych wypełnionych nadzieją budzącej się wiosny i wiarą w sens życia.
Smacznego święconego w gronie najbliższych.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aries dnia Kwiecień 7, 2012, 9:17 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Trichotillomania Strona Główna -> Trichotillomania u bliskich Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group | | UNTOLD Style by ArthurStyle
Regulamin