Trichotillomania
Forum dla cierpiących na trichotillomanię i trichofagię. To choroba o podłożu obesyjno-kompulsywnym. Jeśli wyrywasz włosy i czujesz się osamotniona/ny ze swoim problemem, to jest miejsce dla Ciebie. Razem będzie nam łatwiej poradzić sobie z trich.
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 


Czy ta terapia ma sens?
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Trichotillomania Strona Główna -> Pomoc
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat

Autor Wiadomość
karolciatar
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik



Dołączył: 10 Kwi 2011
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Kwiecień 10, 2011, 10:33 pm    Temat postu: Czy ta terapia ma sens?

Witam, wszystkich forumowiczów, mam 17 lat i jak wiadomo borykam się z trichotillomanią i niestety jeszcze trichofagią.
Mój problem zaczął się po rozpoczęciu nowej szkoły, nagle wszystko się posypało, mam ogromne problemy z nauką, odczuwam ogromny lęk przed szkołą, szczególnie przed przedmiotami ścisłymi, zaczęłam uciekac z lekcji.
Moi rodzice postanowili zapisac mnie do terapeuty gdy zauważyli ze mam same jedynki, nieobecności no i białe placki na głowie, nie chciałam z nimi o tym rozmawiać, odizolowałam sie od wszystkich, a w szkole jestem w swoim świecie, rzadko cokolwiek kontaktuję. na pierwszej sesji moja mama zaczęła wygadywac ze moim głownym problemem jest lenistwo, problemy z emocjami i nieuctwo, uwaza ze mam tylko problemy ze szkołą, Jednak bardzo się myli. Mój terapeuta wie o tym ze sobie wyrywam włosy, ale to zignorował, skupia sie jedynie na szkole, uważa ze nie uczę się dlatego ze chcę dowalić rodzicom za ich błędy w wychowaniu poprzez nieuczenie się- WCALE TAK NIE JEST. Terapia w ogóle mi nie pomaga, jest wręcz coraz gorzej. Zaczęłam miewac stany depresyjne, codziennie po nocach płaczę, doszło nawet do samookaleczania sie, na dotatek dochodzi trichotillomania i trichofagia, coraz trudniej jest mi ukrywac ubytki na głowie, teraz juz nie da się ich nawet ukryć,( jutro muszę kupić chustkę na głowę)mam coraz gorsze problemy z żołądkiem i jelitami. Nie radze sobie kompletnie z trich, mam stany lękowe przed wyjściem z domu(rodzice o tym nie wiedzą) kłuje mnie w klatce piersiowej, wymiotuje, czasem w drodze do szkoły mdleję. Moje wszystkie problemy coraz bardziej mnie przytłaczają i czuję ze staczam się w dół i na nikogo nie moge liczyc. Moj terapeuta wciąz pyta się o szkołe i mowi ze łacze zbytnio emocje ze szkołą. Jakie emocje ??!wszelkie emocje duszę w sobie, a potem uwalniam robiąc sobie krzywdę, naprawdę nad tym nie panuję. Nie jestem s w stanie skupic sie na jednym zadaniu na dłuzej niz minutę, wciąz mnie coś rozprasza, natrętne myśli i myśli o moim tragicznym stanie psychicznym.Zaczęłam mieć koszmarne sny ze zabijam dzieci albo wieszam zakonników, nie śpię po nocach, czesto wpadam w dziwne transy w ktorych jestem w stanie wyrwac dwie garscie włosów na raz, a potem nie jestem nawet swiadoma tego co zrobiłam. Coraz bardziej oddalam sie od ludzi i od świata, myśle ze jak tak dalej pójdzie to zrobie coś naprawdę głupiego.
Czy myślicie ze potrzebny mi psychiatra? Czy mam zmienic terapaute skoro on nie wierzy mi ze po prostu się boję? Kto jest mi w stanie pomóc? Jestem na skraju wytrzymania, dłuzej juz tak nie pociągne.
Prosze o pomoc i wyrozumialość.
pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez karolciatar dnia Kwiecień 10, 2011, 10:36 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lisa
Aktywny użytkownik
Aktywny użytkownik



Dołączył: 01 Mar 2010
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Kwiecień 10, 2011, 11:18 pm    Temat postu:

"Mój terapeuta wie o tym ze sobie wyrywam włosy, ale to zignorował, skupia sie jedynie na szkole"
Terapeuta tego nie zignorował, tylko Tobie się tak wydaje, bo chciałabyś aby dał Ci jakąś radę jak to zrobić żeby nie wyrywać włosów. Moja terapeutka też wie o trichu, ale o tym w ogóle nie rozmawiamy. W Twoim przypadku wyrywanie włosów jest pewnie związane ze szkołą, rodzicami dlatego terapeuta skupia się na szkole. Leczenie nie polega na tym, że psycholog powie Ci zwiąż sobie ręce jak chce Ci się wyrywać albo załóż rękawiczki na dłonie albo wyjdź w tym czasie na spacer. Musi dotrzeć do przyczyny.

"uważa ze nie uczę się dlatego ze chcę dowalić rodzicom za ich błędy w wychowaniu poprzez nieuczenie się- WCALE TAK NIE JEST."

Ja też często na terapii kiedy psycholog coś mi powie, to ja mówie: NIEPRAWDA, WCALE TAK NIE JEST, ale po pewnym czasie i po głębszym przemyśleniu, zawsze przyznaję rację terapeutce i aż potem jest mi głupio się przyznać , że rzeczywiście miała rację.

To, że czujesz się gorzej od kiedy zaczęłaś chodzić na terapię, to się zdarza bardzo często, przecież poruszasz bardzo bolesne tematy. Ja od kiedy zaczęłam chodzić na terapię też więcej wyrywam, ale za to zaszły bardzo duże zmiany, oczywiście na plus, w innych sferach mojego życia. Ja na terapię chodzę 1,5 roku i wiem że za jakiś czas przestanę wyrywać.

Myślę że wizyta u psychiatry byłaby jak najbardziej wskazana.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lisa dnia Kwiecień 10, 2011, 11:20 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
perapa
Domownik
Domownik



Dołączył: 21 Lut 2010
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Kwiecień 11, 2011, 9:23 am    Temat postu:

Ja oprocz tego co powiedziala Lisa dodalabym od siebie to, ze dziwi mnie, ze oczekujesz od innych zrozumienia a nie mowisz im w czym tkwi zrodlo problemu. Zloscisz sie na innych, ze obwiniaja Cie o lenistwo, nie rozumieja itd a Ty co bys pomyslala o osobie, ktora ucieka z lekcji, ma coraz gorsze oceny a na wszelkie pytania i przejaw troski reaguje buntem? Wiadomo, jesli ktos ma jakias wiedze psychologiczna, pedagogiczna, to moze sie domyslac, ze u zrodel problemu moga lezec bardzo zlozone przyczyny. Jednak nie ukrywajmy tego, ze nasi rodzice widzac, ze nie chodzimy do szkoly i dostajemy coraz gorsze stopnie mysla zazwyczaj, ze nam sie po prostu nie chce.

Mysle, ze moze zacznij wymagac najpierw od siebie a potem dopiero, gdy rzeczywiscie nie otrzymasz wsparcia otoczenia, zacznij je obwiniac. Nie pomyslalas, zeby po prostu rozplakac sie i powiedziec: "Mamo, nie wiem co sie dzieje, ale tak bardzo sie boje. Prosze, pomoz mi." Opowiedz im o swoich stanach, tym co wywoluje lęk itd. Nie wierze, ze Twoja sytuacja jest im obojetna, bo zobacz, ilu rodzicow w trosce o swoje dziecko skierowaloby je do psychologa? Przeciez "to taki wstyd" Wink

Mysle, ze Twoi rodzice maja wiecej rozumu niz Ci sie wydaje, jestes zla na nich bo moze kaza Ci chodzic do psych wbrew Twej woli, nie za bardzo z Toba to uzgodnili, wiec sie buntujesz. Gdyby mnie moja matka wyslala w dziecinstwie do psychologa to ostatnia rzecza jaka bym zrobila to bylaby szczera z nim rozmowa. Na zlosc nie odpowiadalabym na pytania, chciala mu dopiec bo "przeciez ja go nie potrzebuje, moja mama przesadza". A okazuje sie, ze gdybym wtedy trafila do psychologa, mialabym dzis piekne rzesy. I tak i tak trafilam do psychologa po kilkunastu latach wyrywania, tym razem sama szukalam u niego pomocy; a to co dzis z nich zostalo z moich rzes to jakas parodia.

Zmien nastawienie-zacznij mowic szczerze o tym co jest Twoim problemem, czego sie boisz i zacznij doceniac to, ze masz przy sobie ludzi, ktorzy chca Ci pomoc, rodzicow, psychologa. W przeciwnym razie to marnotrawstwo czasu i Twojego i ich. Wiem, ze to trudne tak od razu mowic o tym co boli, zwlaszcza przed obcym czlowiekiem. Ale nauczysz sie tego, malymi kroczkami, powoli, ale najwazniejsze to zebys poczula, ze tego chcesz. Bo jesli Ty nie chcesz tych wizyt, to zadna terapia nie ma sensu, bo chyba chcesz przestac rwac? Przestac sie bac ludzi? I cieszyc sie wychodzeniem z domu?

Powodzenia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
mama40
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik



Dołączył: 30 Kwi 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: MAZOWIECKIE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Kwiecień 11, 2011, 1:01 pm    Temat postu:

perapo-pieknie to napisałaś-ja mam również 17-letnią córkę i podobne problemy-widzę problrm patrząc oczami rodzica .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
perapa
Domownik
Domownik



Dołączył: 21 Lut 2010
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Kwiecień 11, 2011, 6:40 pm    Temat postu:

mama40, moze napisz cos wlasnie ze swojego pkt widzenia, co powinna zrobic karolcia, jak zaczac rozmowe z rodzicami? Wniskuje, ze jest mloda osoba, skoro do terapii naklaniaja ja rodzice. Co wlasciwie mowic, jak rozmawiac, bo mysle, ze to musi byc bardzo trudne dla kogos, kto ma dodatkowo takie problemy jak karolcia. Nie wiem, jak wygladalaby moja rozmowa z mama, gdy mialabym nascie lat, mysle, ze bylaby bardzo trudna, zwlaszcza, ze w okresie dojrzewania czlowiek jest taki nabuzowany i mysli, ze wszyscy sa przeciwko niemu. Tak po prostu sie ma, to niczyja wina, hormony robia swoje i niestety bywa, ze dosyc mocno przycmiewaja rzeczywistosc...

A jak tam wlasciwie sie sprawy maja u Ciebie, mama40? Corka z Toba rozmawia o problemach, czujesz, ze zdaje sobie sprawe, jak trudna jest jej choroba? Czy wlasciwie probuje cos robic, aby sie z niej wyrwac? Czy jest pelna buntu i obwiniania, bo przeciez "to wasza wina"?..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Ruby
Administrator
Administrator



Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 992
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gloomsville
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Kwiecień 11, 2011, 8:09 pm    Temat postu:

No ja się nie dziwie Karolci, że się buntuje.

Posłuchaj/przeczytaj słońce ja miałam bardzo podobnie w Twoim wieku. Ciągle uciekłam z lekcji, miałam problemy ze szkołą. Okaleczałam się, wpadałam w dziwne transy. Generalnie bywały noce kiedy bałam się samej siebie.

Myślę, że po pierwsze próbujesz tym zwrócić na siebie uwagę. Zdaje sobie sprawę, że zaprzeczysz moim słowom. Jednak rozważ to na spokojnie. Przemyśl, dlaczego gniewasz się na rodziców i co byś chciała aby zmienili w swoim postępowaniu.

Jak napisała Lisa, terapeuta nie zignorował Twojego wyrywania, ja na swojej terapii też rzadko mówię o trich. Tu jest właśnie istotnie dotarcie do sedna problemu. Trichotillomania to tylko jego zewnętrzny objaw. Czasem coś w podświadomości może być tak głęboko zakopane, że nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy.

Co do psychiatry to jak najbardziej, przydałaby Ci się wizyta. W tym wieku życie utrudniają Ci również szalejące w Tobie hormony, cóż dorastanie to czasem bolesna sprawa Wink W tym wieku wiele młodych osób popada w depresję, wiem bo przerabiałam to samo. Może lekarz przepisze Ci leki, które poprawią Ci nastrój a psychoterapia będzie łatwiejsza.

Moja psychiatryczka mówi o terapii "nikt nie mówił, że będzie łatwo" i nie jest, czasem boli jak cholera a jednak widzę pozytywne zmiany i czuję radość z tego powodu. Daj sobie szansę i Twojemu terapeucie a zobaczysz, że będzie dobrze.

A jeśli będzie Ci smutno bądź źle pamiętaj, że zawsze możesz nas odwiedzić i zamiast się kaleczyć przelać swoją złość w jakiegoś posta. Jeśli odczuwasz taką potrzebę, możesz nawet założy temat przekliniak i używać tam wulgaryzmów do woli. Mi czasem to pomaga jak sobie poprzeklinam Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
karolciatar
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik



Dołączył: 10 Kwi 2011
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Kwiecień 11, 2011, 9:24 pm    Temat postu:

dzieki za liczne odpowiedzi, zapomnialam w poscie najwazniejsze- rodzice nie zapisali mnie na terapie przymusowo, to Ja chcialam pojsc do psychologa i musialam ich dlugo przekonywac do tego. Nie jestem z tych osob ktore wstydza sie pojsc do psychologa, to ludzka rzecz, juz nie moglam wytrzymac sama ze soba. Ze strony rodzicow nie mam zbyt duzego wsparcia, wciaz wypominaja mi pieniadze 'zmarnowane' na terapie, ostatnio uslyszala od nich ze po prostu zgrywam kretynke, jest mi ciezko samej to przezywac.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez karolciatar dnia Kwiecień 11, 2011, 9:39 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
mama40
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik



Dołączył: 30 Kwi 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: MAZOWIECKIE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Kwiecień 12, 2011, 8:12 am    Temat postu:

nie wiem czy moge tutaj udzielać porad,ponieważ sama nie radzę sobie z moja córką.
wiem tylko tyle,że bardzo ją kocham,ale ona wywołuje często takie sytuacje które wzmagają u mnie chwilowe uczucie nienawiści.
I zapewne jest to odwzajemnione uczucie.
Nie wiem sama co robic jak dotrzeć.Karolcia ma zapewne takie same odczucia do rodziców jak moja córka do mnie.
Moja córka jest bardzo zdolna,ale robi ogromną łaskę z nauką-wgaraowała-narobiła sobie zaległości-stres z ta szkolą [tak myslę?]wywołał takie rwanie włosów ,że się przerazilam.Teraz od ferii chodzi do szkoły.ciagłe korepetycje zeby nadrobić materiał -korepetycje to są chwile kiedy się uczy-sama zupełnie nie bierze sie do nauki. wydajemy na nią duzo pieniędzy.
---a z dzisiejszego ranka ----mama daj mi 10 zł do szkoly----na co? coś sobie kupię-----dałam ci 20 zł wczoraj----ale juz nie mam.
nie dam ci bo zbyt dużo pieniędzy wydajemy i musimy oszczędzać----
ogarnijcie się nie dzwońcie dzisiaj do mnie po matematyce bo nic wam nie powiem jak mi poszło na klasówce.
wyszłam do pracy z bólem serca i szansą na zmarnowany dzisiejszy dzień.
Nadmienię tylko ,że na mojej córki pasję wydaję miesiećznie okolo 1000 zł a nie zarabiamy z meżem dużo.
Odmawiamy sobie z mężemwszystkiego-córka ma wszystkie zaspokajane porzeby,ale zaczynamy się buntować,bo to że na coś doztaje to jest dobrze ,ale kiedy odmówimy -wtedy wrecz by nas zagryzła.
ale 99% dajemy na to co chce bo inaczej raekcja jest wyrywanie włosów.
o leczeniu to wcale nie chce słuchać.
ja pewnie tez uzywam słowa kretynka do mojej córki tak jak napisałaś karolciu,ale to wynika z bezradności i nerw twoich rodziców.
nie jesteś sama-jestem pewna że twoi rodzice kochają cię najbardziej na siwecie ,ale nie radzą sobie z porozumieniem z Toba tak jak ja sobie nie radzę
Karolciu-wiesz co będzie dla ciebie lekarstwem--poprostu powiedz wszytko to co tutaj napisałaś rodzicom-albo poprostu daj im preczytać swoje wpisy.
Nikt i nic ci nie pomoże tak jak matka czy ojciec-ale musi byc szczerość w każdym calu.zobacz ja jestem dla ciebie obca osobą a jak przeczytałam twój post to poczulam ,że bardzo bym chciała ci pomóc.
Jestem pewna ,że za 3-5-7 lat bedziesz wdzięczna rodzicom za to co dla ciebie robią i jacy są.
ja straciłam moją mamę 4 lata temu-jestem juz dorosłą osobę a to że mnie moja mama kocha usłuszałam dopiero na krótko przed mojej mamy smiercią.
miałam trudne zycie bo moja mama takie tez miała,kiedy ja mogłam dać jej piękne chwile to niestety zachorowała.
dałam mojej mamie uczucie i wspaniała opiekę w ciężkiej chorobie.
dziś bardzo za nia tesknie i załuję wielu chwil.
Karolciu jesteś jeszcze bardzo młoda,ale pamietaj ,że chwile kiedy możesz liczyć na rodziców mówią o tym ,że jesteś szczęsliwa.
Kiedy ich zabraknie juz nigdy nie będziesz mogla powiedzieć ,że jesteś w pełni szczęśliwa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mama40 dnia Kwiecień 12, 2011, 8:34 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Ruby
Administrator
Administrator



Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 992
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gloomsville
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Kwiecień 12, 2011, 11:27 pm    Temat postu:

Karolciu i Mamo, uważam że wasze problemy z kontaktów z rodzicami/córką wynikają z tego dziwnego wieku młodzieńczego.

To zrozumiałe, że zarówno Karolcia jak i Twoja córka mamo buntują się bo to już niestety taki czas dla nastolatków. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że należy czekać bo ten stan rzeczy minie. Może nie prędko, dopiero za jakieś dwa może trzy lata. W tym czasie porozumienie między dzieckiem a rodzicem jest bardzo ale to bardzo trudne. Mówię to z doświadczenia bo doskonale pamiętam jak było to ze mną.

Usilnie próbowałam zwrócić na siebie uwagę nawet okaleczając się a jednocześnie nie miałam ochoty mówić o tym co się ze mną dzieje. To było bardzo dziwne. Człowiek chce i nie chce porozumieć się z rodzicami. Tak samo jest w kwestii nauki.

Mamo Twoja córka na pewno się podciągnie w nauce, daj jej czas. Jednak uważaj z tym dawaniem jej na wszystkie zachcianki. Spróbuj jedynie nie podchodzić tak serio to jej fochów, zwal winę na hormony i nie bierz wszystkiego do serca co ona mówi, bo z całą pewnością później żałuje przykrych słów. Zwróć również uwagę na jej wyrywanie, to może być właśnie chęć zwrócenia na siebie uwagi a z drugiej strony może to czasami wykorzystywać. Na zasadzie "jestem chora więc macie robić co chcę".

Karolciu, spróbuj porozumieć się z rodzicami. Zdaje sobie sprawę, że to będzie dla Ciebie szalenie trudne. Poproś o spokojną i szczerą rozmowę. A jeśli nie będziesz mogła mówić napisz list, jednak poproś rodziców aby Cię nie krytykowali i nie mówili, że wywalają pieniądze ponieważ chcesz chodzić na terapię ale jesteś w tym wszystkim zagubiona i potrzebujesz ich wsparcia.

To samo tyczy się nauki, kiedy człowiekowi wydaje się, że świat się wali (a w tym wieku tak jest) ciężko jest się skupić na nauce, kiedy na głowie jest tyle problemów. Ja Ciebie doskonale rozumiem i tak samo jak w przypadku córki Mamy uważam, że z czasem Twoje trudności miną.

Ja w podstawówce uczyłam się doskonale, w liceum spadłam na psy. Pała za pała, wagary, alkohol, narkotyki, depresja, myśli samobójcze. Teraz mam 26 lat i cały czas miałam doskonałe stopnie na studiach. Ani Ty Karolciu ani Twoja córka Mamo nie są głupie ani leniwe. Po prostu potrzeba Wam czasu aby się odnaleźć. Trzymam za Was kciuki :*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
mama40
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik



Dołączył: 30 Kwi 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: MAZOWIECKIE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Kwiecień 13, 2011, 7:21 am    Temat postu:

Ruby-Towje słowa są jak miód-oby stało się tak ja mówisz-bo brak mi sil i jesli nie będzie śiwatełka to ja nerwowo nie wytrzymam.
Wczorajszy dzień był taki ,że moja córka przyszła do domu pijana-bardzo.
Polozylismy ją spać a potem mój maż robil jej matematykę na dzisiejszy dzień a ja pisałam wypracwanie z polskiego.
wstanko było moje dzisiaj o 4-30 -córkę obudziłam o 5 rano żeby przepisała te prace na dzisiejszy dzień.
Jeszcze rozmowy nie było -zostawiam to na wieczór.
Mam nadzieję,że Karolcia czytając o moich problemach z córką zobaczy w tym co przezywają jej rodzice.
Ruby piszesz ,że podobnie było z Tobą-jak dałaś sobie radę po takich wybrykach zaliczyć liceum-bo ja czarno to widzę u mojej córki.
w pierwszym półroczu nawiała z 97 godzin.
Było juz ryzyko sądu rodzinnego,ale załagodzilam temat i jest warunek ,że nie opuści juz żadnej godziny.Narazie się trzyma choć pod tym katem.
wybaczcie jesli w mojej pisowni brakuje literek,ale są tu tak małe literki wpisujac odpowiedzi nie za bardzo dobrze widzę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
perapa
Domownik
Domownik



Dołączył: 21 Lut 2010
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Kwiecień 13, 2011, 9:17 am    Temat postu:

Mi sie od razu zapalila lampka dotyczaca spelniania zachcianek Waszej corki mamo40. Mowisz, ze bywa Tobie i mezowi ciezko finansowo, ze wydajecie prwie 1000zl na jakiestam hobby corki. A z jakiej racji? Bo uczy sie zle? Bo grozi, ze wyrwie wlosy? Bo bedzie stroic fochy i nie odzywac sie tygodniami? Czy to hobby jest potrzebne dla jej rozrywki czy tez np sa to lekcje jezyka, ktore przydadza sie w zyciu?

Niezaleznie co sie dzieje z Twoja corka i jak jest jej zle, owinela sobie Ciebie i meza wokol palca, wykorzystuje grozbe zlych ocen, gorszego zachowania, wyrywania. Uwazam, ze z powodu przerazenia, strachu ulegacie jej manipulacjom, co jest zrozumiale ale musicie zdac sobie sprawe, ze to nie zaprowadzi do nikad. Corka wymaga wiele od Was a moze niech zacznie wymagac takze od siebie? Nie ma 12 lat. Hormony hormonami, ale odpowiedzialnosc za swoje zycie nalezy wziac, przeciez Twoja corka lada chwila skonczy 18 lat!
Wyobrazam, jak trudna musi byc to dla Was sytuacja, gdy serece peka z zalu na widok "niszczenie sobie zycia" przez wlasne dziecko. Tylko na ile dziecko zdaje spobie sprawe z konsekwencji swojego zachowania?
Pytanie, na ile bylibyscie w stanie odstwaic corke od waszego poidła i sprobowali uswiadomic jej, ze jej zycie to jej decyzje i to ona bedzie ponosic ich konsekwencje. No bo czyz dojrzalym jest grozenie, ze nie poinformuje sie rodzica o tym, jak poszedl sprawdzian w szkole?

Ciekawa jestem jak Wasza corka wyobraza sobei zycie za rok, dwa, gdy skonczy liceum ze zlymi ocenami, ledwo zda mature/lub jej nie zda i nie dostanie sie na dzienne studia? Czyz to nie rodzice beda ponosic konsekwencje oplacania jej studiow zaocznych? Czy tez w momencie, gdy nie zda matury bedzie siedziec w domu na Waszym garnuszku, bez pracy, nadal żądając a nic nie dajac do wspolnego domu? W jej wieku powinna obowiazywac zasada "chcesz cos wziac/dostac-daj cos z siebie". Tak samo wlosy-"to sa twoje wlosy, chcesz je rwac, to rwij. My tu jestesmy, gdybys potrzebowala naszego wsparcia, ale ja ci rąk zwiazywac nie bede. Zrobisz co zechcesz."
A co z wizytami u spychologa? Bedzie chciala skorzystac-to wam o tym powie, kiedys bedzie miala tak dosc rwania, ze sama o taka wizyte poprosi. Moze juz ma, ale wstydzi sie do tego przyzac a rwanie jest dla niej w waszym domu karta przetargowa, wiec pozostaje przy grozbach rwania i twierdzi,ze rwie przez was bo...
Mozliwe, ze corka kieruje cos, co jest dla niej wazniejszym na dzien dzisiejszy niez to, ze zawala sobie przyszlosc. Wasze zaiteresowanie, chec ukrania Was za cos, profity jakie otrzymuje? Tak naprawde co to jest wie tylko ona, my mozemy tylko zgadywac.

Nie wiem, ale ja mimo calego szacunku do okresu dojrzewania, cierpienia jakie moze przechodzic Twoja corka, mam poczucie nierownej gry miedzy Wami, w ktorej to ona jest gora, ktora żąda a Ty ze strachu o nia i troski zrobilabys wszystko, jak kazda matka. Ale ciągłe ustepowanie, brak sztywnych zasad "Mamo, dzisiaj tez chce pieniadze, masz mi dac bo inaczej..." i za ktore sie pozniej upija, dziala tak naprawde na szkode corki.
A powiedz, co sie takiego stanie, jesli nie zda w tym roku, nie zda w drugim a skonczy liceum za 3 lata, bo wtedy bedzie w lepszej kondycji? Ciekawa jestem co zrobilaby Twoja corka, gdyby uslyszala, ze akceptujecie to, ze ma jedynki, ze ma zrobic z nimi to, co uwaza za sluszne, ze dajecie jej jakis okres czasu na ukonczenie liceum, bo "ma teraz gorszy okres, moze potrzebuje wiecej czasu" ktory zamiast na szkole niech wykorzysta na psychologa, a jesli nie chce sie leczyc ani uczyc to niech idzie do pracy. Woz albo przewoz-jej zycie jej wybory. A w sumie, co by bylo, gdyby dostala kuratora? Moze strach przed poprawczakiem i zmuszaniem tam do nauki, oddzielniem od domu jakos by nia potrząsnely? Bo teraz to mam wrazenie, ze ona ma poczucie "i tak rodzice to zalatwią"...

Pamietaj, zebys podkreslala w rozmowach z nia, ze to, co robicie jest dla jej dobra, ze moze teraz widzi w tym narzedzie ataku ale kiedys bedzie Wam za to wdzieczna. I ze jestescie przy niej zawsze, zawsze moze na Was liczyc, ale na za wiele sobie pozwala i Wy takze macie swoje granice, ktore ona przekracza a Wy na to sobie nie pozwolicie, bo ona jest juz dorosla i ma zachowywac sie jak dorosla.

Oczywiscie z calym szacunkiem dla jej stanu, bo podejrzewam, ze musi byc jej bardzo ciezko, i sama chyba nawet juz tego do siebie nie dopuszcza, zacietrzewila sie i za wszelka cene bedzie dlaej grac w swoja gre i Wam grozic.
A mamo40, czy Ty rozmawialsz z jakims psychologiem o tym, co Ty przezywasz? czy ktos probuje Ci wytlumaczyc, co moze dziac sie z Twoja corka, co nia kieruje i jak jej pomoc? Bo msyle, ze nikt inny lepiej by Wam nie podpowiedzial co robic, jak kompetentny psycholog(juz nie pedagog szkolny, bo corką za wiele mechanizmow juz steruje, to nie tylko "pogorszenie ocen").

Bardzo mi smutno czytac o tym, co przezywacie, bo robicie tak wiele dla corki. Ale to wiele, to czasem "za wiele" i moze wyrzadzic wiecej krzywd niz pozytku mimo najszczerszych checi.
Moze sie na mnie pozloscisz, bo "co mi obca osoba bedzie radzic, co ona wlasciwie wie", ale ja swoje tez przeszlam, wiele w zyciu widzialam i jakas tam wiedze rowniez mam. Oczywiscie gdybam, ale chce Ci pokazac druga strone medalu, ktora oczywiscie moze byc calkowicie bledna, ale mysle, ze warto znac rozne pkt widzenia, zeby wyrobic sobei swoja opinie i plan dzialania:)

Trzymam za Was mocno kciuki mamo40, bo potrzeba wam wielu sil, ale moze tez i odrobine luzu, mniejszej presji?
Ach tak mi sie przypomnialo, ze mzoe to odrobine w temacie-ja cale zycie mialam same 5 i 6, oczywscie pasek czerwony, super zdana matura, wymarozne studia dzienne na jednej z lepszych uczelni. Takim kosztem, ze na 3 roku studiow mialam zalamanie tak wielkie, ze skonczylam w spzitalu-oczywiscie wplywa na to mial rowniez trich, ale moja depresja zbierala sie latami-latami za wysokich wymagan, spelniania CUDZYCH oczekiwan. A teraz szósty rok studiuje, bez ani roku przerwy-jestem na 5 roku i skonczyc go nie moge bo zawsze cos(obiektywnie niezaleznego ode mnie). A psycholog twierdzi,ze ja chce teraz ukarac wszystkich dookola, za to, ze kiedys musialam sie uczyc dla nich a nie dla siebie, z eteraz im pokazuje, ze ja rowniez moge dostac 3 a nie 6, ze moge nie zaliczyc egzaminu i miec poprawke, ze nie przyjde w ogole na egzamin. I to oczywiscie wszystko na poziomie neiswiadomosci, bo ja wewnetrznie czuje, ze bardzo chcialabym jzu miec te studia pieknie zaliczone i mgr obronioną Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
mama40
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik



Dołączył: 30 Kwi 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: MAZOWIECKIE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Kwiecień 13, 2011, 10:44 am    Temat postu:

Jak miło czyta sie wypowiedzi takich mądrych dziewczyn jak Wy jesteście.
Perapo piszesz pięknie,ale ja wszystko chyba juz przerobiłam.
NIC nie działa na moja córkę.Nie umiem tylko zwalczyć mojej uległości,ustępliwości w stosunku do niej.Mąż mój jest bardziej stanowczy i widzę ,że jego bardziej szanuje niż mnie. Ja mam radość w tych momentach kiedy jej coś kupię i wdedy przez chwilę jest miła-ale pragnę takich chwil i dla tego tak robię.Nie chcę pisać tutaj na co wydajemy ten 1000 zł bo ktoś by mógł rozpoznać mnie czy moją córkę przez ten wpis.
ALE to coś w przyszlości gdy odpukać nie ukończy szkoły da jej dobry zarobek.To jest nasza asekuracja przedewentualnym mniej udanym zyciem naszej córki.POnadto zabiera jej czas okolo 3 godziny 4-5 razy w tygodniu.
Ta pasja to jej ogromna szansa zyciowa i myslę ,że to ją jeszcze trzyma w ryzach.Teraz jeszcze zapoznała chłopaka który jest tak samo jej uległy jak my -robi z nim co chce-egoistycznie cieszę się z tego że to dobry człowiek bo jak by trafiła w złego to juz chyba by była tragedia.
Córka ma inforamcję,że jeśli nie dostanie się na studia to nie mamy mozliwości opłacania jej studiów płatnych chyba ,że zrezygnuje z tego 1000 zł.
Wie o tym ale jej działania nie mówią ,że dociera to do jej świadomości.
Co do ocen to nigdy nie miałam wygórowanych ambicj co do córki.
Nie rozmawiałam nigdy z psychologiem-może powinnam.
Perapo piszesz co sie stanie jak nie zda w tym to w nastepnym roku.
Ja sobie tak zakodowałam,że jeśli bedzie juz na studiachto bedzie juz madrzejsza i bardzo nie moge się tego momentu doczekać
ZA zadne krytyczne uwagi sie nie obrażam-dają mi one inny niz mój punkt widzenia i otwieraja mozliwości innego działania lub choc tylko przemyslenia,
Perapo za te wspaniałe słowa ,mądre-bardzo dziękuje
Cieszę się że moge tutaj w trudnych chwilach wylac moje bolączki i posłuchac -co myslą tak wspaniałe dziewczyny jak WY.
życzę Ci ukonczenia studiów z najwyższą notą i znalezienie pracy która przyniesie Ci wiele radości i przyjemności,
Takim ludziom sie to należy.
Jeszcze tylko słowko-jak czytałam to co napisałaś to tak mi sie zrobilo,że lzy poplyneły mi z oczu.
nie mogę sie nadziwić Waszej mądrości i to po takich perypetiach jak piszecie o sobie.Wspaniale-dziewczyny -może szczęście sie uśmiechnie i moja córka tez kiedyś będzie taka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
perapa
Domownik
Domownik



Dołączył: 21 Lut 2010
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Kwiecień 13, 2011, 11:26 am    Temat postu:

Dlaczego sie poplakalas? Mam nadzieje, ze nie byl to placz zalu i pretensji do mnie Wink

a powiedz, czy do psychologa corka chodzi nadal? Bo kiedys wydaje mi sie, ze pisalas cos o wizytach na ktore ona sie bardzo buntuje.
Moze porozmawiaj z nim o swoich/Waszych(Twoich i meza) emocjach? Opracujcie razem ze specjalista jakis plan dzialania, moze Ty skorzystasz z jakichs treningow, aby moc byc bardziej koneskwentna wzgledem corki, albo pomyslicie co zrobic/jak, aby corka zaczela odczuwac wiekszy respekt. Mysle, ze warto kazdy dzien, kazda trudna sytuację, prośbę, groźbę rozlozyc na czynniki pierwsze i ze specjalista zastanowic sie nad innymi, bardziej konstruktywnymi sposobami wyjscia. Pomyslec takze nad tym, jak na corke dzialaja Wasze staranie sie o nia, zabezpiecznie jej przyszlosci, wykonywanie jej obowiazkow itd. Co ona wtedy ma w glowie, jak Wy sie z tym czujecie i czy mozna cos z tym innego zrobic. Musicie zaufac komus kompetentnemu, bo bedac w samym srodku wydarzen, czesto nie umiemy obiektywnie spojrzec na swoje postepowanie, czujemy sie spetani, boimy sie kazdego kroku z obawy, ze moze byc niewlasciwy i pogorszyc sytuacje.

Wiesz, ta sytuacja trwa przeciez juz dlugo i na pewno nie jest obojetna dla Twojej psychiki. Miotasz sie, nie wiesz co robic, chwytasz sie wszelkich sposobow, kazdy dzien jest dla Ciebie walka, bo nie wiesz co spotka Was ze strony corki. Tym bardziej powinnas sie zatroszczyc o samą siebie, bo nawet to, ze za jakis czas uda Wam sie rozwiazac problem, to ten trudny okres w jakim sie teraz znalazlas, nie przejdzie bez sladu dla Twojej psychiki, myslisz, ze nie bedziesz kiedys myslec "czy bylam wystarczajaco dobra matka? Czy zrobilam dla mojego dziecka wystarczajaco wiele? Moze moglam zrobic cos jeszcze? Moze to moja wina, moze gdybym, moze, moze, moze..."

Porozmawiajcie tez ze specjalista czy zasadnym jest w takiej sytuacji zmuszanie corki do wizyt? Jesli tak, to poki mozecie, wykorzystajcie swoja kompetencje prawna jaka jest jej niepełnoletność.

To, ze corka dostanie sie na studia, nie swiadczy o niczym:) Ani o jej madrosci ani o dojrzalosci. Sama widzisz, ze stworzylas sobie w glowie idealny obraz corki studiujacej-pewnie juz takiej madrej, poukladanej, ktorej nie w glowie wariactwa i bunty. A co wg Ciebie zmieni sie przez te 2-3 lata do matury jesli nie zadzialacie? Co z tego, ze odrabiacie za nia zadania, ze wypychacie na sile na zajecia, mature bedzie musiala napisac sama, ewentualne egz wstepne na uczelnie rowniez...
Duzy plus dla Ciebie za to, ze umiesz dostrzec, jaka bron ma corka przeciwko Tobie, ze chcesz jej zainteresowania, uwagi, jestes gotowa spelnic jej żądania, byleby to dostac. Teraz pytanie czy wg Ciebie jest to dobre dla corki? Czego ona sie uczy w ten sposob? Czy mozna ją/jej zaiteresowanie "kupic"/zasłużyc na nie, ze jej sie cos nalezy, ze gdy zagrozi to i tak to dostanie? Na studiach tez bedzie wykladowcy grozic, gdy ten bedzie chcial jej wstawic jedynke? Czym? Rzuceniem studiow? Jego to bedzie najmniej obchodzilo, bedzie mial setki innych studentow, ktorzy CHCĄ sie uczyc...
Sama widzisz, ze juz to co wyprawia z Wami przeklada na relacje poza domem-chlopaka. A myslisz czy wobec znajomych sie tak nie zachowuje/zacznie zachowywac?

Ach, nie wiem, moze za duzo mysle, za duzo szukam wątkow, a tak naprawde powinnam powiedziec tylko-idzcie do specjalisty. Ale mi sie wydaje, ze Ty juz duzo widzisz, do wielu spraw juz doszlas a to jest ogromny krok. Teraz potrzebujesz wsparcia, kierunku, wzmocnienia, aby wiedziec jak zaczac eliminowac te mechanizmy w Waszym domu.

Jeszcze dzis zadzwon do psychologa i sie umow-prywatna wizyta powinna odbyc sie dosyc szybko, przygotuj sie do niej odpowiednio i czerp. Bo nie robiac nic dajesz przyzwolenie na to co dzieje sie z Waszym zyciem. I Twoim i meza i corki i chlopaka i szkoly i znajomych i nawet nieznajomych.

Trzymam mocno kciuki za Was, moze jeszcze ktos Wam cos doradzi, moze ja tez nie do konca rozumiem sytuacje, moze jakis inny tor bedzie lepszy. Probuj, szukaj.
Powodzenia!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
mama40
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik



Dołączył: 30 Kwi 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: MAZOWIECKIE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Kwiecień 13, 2011, 12:28 pm    Temat postu:

Łzy poplyneły ze wzruszenia,że ktos rozumie i tak mądrze widzi.
Córka nigdy nie pozwoliła na wizytę u lekarza.W poprzednimroku przed wakacjami mocno naciskałam-mówiłam ,że to dobry czas na ewentualny dobór leku,ale ONA wcale nie chce o tym słyszeć-ciągłe obietnice ,że da sobie z tym sama radę-a głowa coeaz bardziej łysa-choć musze przyznać że umie to maskować.
Juz sie rozglądałam i wiem że w mojej miejscowości nie ma dobrego specjalisty,ale to nie problem.
Mam dobrego męża i on jest moim lekarstwem-ja dam radę-wiele już przeszłam i jestem zadowolona ze swego życia tylko ten problem z córką.
Boje się dzisiejszego dnia -bo jest ważny-co zrobić żeby przeprowadzić rozmowę tak aby cos takiego nie było kolejnyraz i żeby nie uznała że zbyt łatwo przeszło.
Mam nadzieję ,że mój mąż bardziej sobie z tym poradzi.
Masz rację mnie czesto brakuje juz sil -takie numery zupełnie mnie wypompowują.
NIgdy ale to nigdy nie gniewam sie dlugo na nią-złość szybko przechodzi bo ONa potrafi to załagodzić.
SZkola by pewnie ja zainteresowała -może?-ale ta uczelnia jest tylko we Wrocławiu i może by miała wtedy chec do nauki.
bo teraz twierdzi że jak by szkolę pomalowali na złoto to i tak jej nie lubi.
pomeczymy się zobaczymy czas nas uświadomi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Ruby
Administrator
Administrator



Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 992
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gloomsville
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Kwiecień 13, 2011, 1:53 pm    Temat postu:

Ja również zgadzam się z Perapą, Wasza córka musi zacząć ponosić konsekwencje. Jeśli chce rwać niech to robi. Tak jak napisałam, ona może to wykorzystywać abyście byli jej ulegli. Nie zgadzaj się na to. To jej głowa, jeśli nie chce pójść do psychologa i mówi, że da sobie sama rade (a na pewno nie da) Wy nie możecie ponosić tego konsekwencji. Jak napisała Perapa, powiedzcie jej jasno, że jesteście dla niej gdyby potrzebowała Waszej pomocy ale nie będziecie spełniać jej zachcianek bo Was szantażuje. Jak wyrwie sobie wszystkie włosy to może wtedy zobaczy czego dokonała.

Nie obawiaj się Mamo, ona z całą pewnością nie jest głupia i nie zniszczy sobie życia. W ogóle nie rozumiem dlaczego odrobiliście za nią lekcje. Niech ponosi konsekwencje swoich czynów. Przyszła pijana, niech idzie do szkoły bez lekcji jej problem nie Wasz. Musicie jej pokazać, że nie będziecie na jej każde zawołanie o widzi mi się. Jedyne co musicie jej pokazać, to to, że jeśli będzie potrzebować wsparcia będziecie dla niej. To ciężkie do wyważenia ale próbujcie.

Mamo zobaczysz, że to jej minie. W końcu w główce jej się przejaśni. I tu jest odpowiedź na Twoje pytanie jak sobie poradziła. U mnie było trochę inaczej ponieważ moich rodziców nie było w ogóle przy mnie, dlatego chciałam zwrócić ich uwagę. Nie udało się, cóż zawsze już będę miała im to za złe, że w pewnym momencie mojego życia mnie olali. Dlatego też musicie dać jej poczucie ciepła i bezpieczeństwa ale psychicznego i emocjonalnego, nie materialnego. Po prostu ocknęłam się z tego dziwnego stanu i doszłam do wniosku, że skoro moje cuda na wierzbie nie działają sama o sobie muszę się zatroszczyć. Ja w klasie maturalnej mialam 190 godzin opuszczonych, więc jeszcze gorzej niż Twoja córka. W marcu zaczęłam uczyć się do matury, która zdałam bardzo dobrze. Od tamtego czasu zaczęłam robić się coraz bardziej samodzielna.

Mamo, musisz wziąć także pod uwagę, że ja, pewnie Twoja córka i każda z nas na tym forum ma już wkodowany jakiś błąd, stąd trich i inne problemy nam towarzyszące. Dlatego ważna dla nas jest terapia i pomoc psychiatry. Córka i do tego dojrzeje, Wy możecie jej jedynie sugerować, że może już czas udać się do lekarza. A kiedy ten czas nadejdzie sama Was poprosi o pomoc.

Nie jesteśmy psychologami, ja osobiście mogę jedynie podpowiadać Ci z własnego doświadczenia, mam nadzieję, że w jakiś sposób to pomoże Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Trichotillomania Strona Główna -> Pomoc Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group | | UNTOLD Style by ArthurStyle
Regulamin